Nasze nurkowanie – wyprawy nurkowe
Pierwsze skojarzenia, jakie przychodzą nam na myśl w związku z półwyspem Jukatan to rozległe wybrzeże porośnięte bujną roślinnością, która styka się z białymi i piaszczystymi plażami. Całość składa się na niezapomniany, nadzwyczajny i niepowtarzalny obraz … Jednak celem naszejj kolejnej egzotycznej wyprawy było przede wszystkim spotkanie twarzą w twarz z rekinem wielorybim. Podczas wyjazdu na półwysep Jukatan mieliśmy też okazję do odwiedzenia takich miejsc, jak Cancún, Playa del Carmen czy Cozumel.
To duże prekolumbijskie miasto Majów pochodzące z 450 r., położone w północno-środkowej części półwyspu Jukatan. Jego największy rozwój miał miejsce w ok. X w., w XV w. zostało opuszczone. Charakterystyczna dla kultury Majów Świątynia Wojowników oraz Świątynia Kukulkana stanowią jedne z najważniejszych symboli Meksyku.
Tulum leży na klifie, z którego rozciąga się niebywały widok. Miasto znajduje się w odległości ok. 130 km od Cancún. Oprócz malowniczych plaż i turkusowego Morza Karaibskiego godne podziwu są ruiny pochodzące z czasów Majów. Miasto podzielono na dwie części (oddalone od siebie o ok. 4 km) – właściwe miasto z pełną infrastrukturą turystyczną: bazą hotelową, restauracjami i sklepami oraz drugą – archeologiczną, znajdującą się nad samym morzem.
To starożytne miasto, które powstało jeszcze wcześniej niż Chichén Itzá czy Tulum i było jednym z największych miast Majów (zajmując obszar ok. 50 km kw.). Ukryte w mglistej dżungli budynki, często nietknięte przez konserwatorów, robią ogromne wrażenie. Aury tajemniczości dopełniają brukowane kamienne drogi, zbiegające się na terenie miasta Coba, a ciągnące się nawet 100 km poza miasto!
Słowem tym określa się studnie wytworzone w skale wapiennej i połączone z wodami gruntowymi. Powstały one przez rozpuszczenie skał wapiennych w wyniku przesiąkania wody pochodzącej z opadów atmosferycznych lub w wyniku zapadnięcia się sufitu jaskiń. Zdarza się, że lustro wody nie jest widoczne na powierzchni, choć te najbardziej znane to oczywiście otwarte studnie. Woda pochodząca z tych zbiorników zawdzięcza czystość filtrującym właściwościom podłoża wapiennego. Cenoty były traktowane przez Majów jako miejsce narodzin życia oraz łącznik pomiędzy życiem na ziemi a tym, które wiedziemy po śmierci – Xibalbá (świat duchów i umarłych). Nurkowanie w cenotach wywarło na nas niesamowite wrażenie. Są one wypełnione zarówno słoną, jak i słodką wodą. Na granicy pasm tych wód powstaje zjawisko halokliny – wszystko się rozmywa, nurkowie wyglądają jak duchy, a ruchy wydają się zwolnione. Same cenoty w środku pełne są przepięknych komnat i korytarzy, ze stalaktytami, stalagmitami itp. W niektórych miejscach do groty dochodzi światło słoneczne. Przepiękne zjawisko i niezapomniane doznanie!
Wielką przygodą było również nurkowanie z rekinami wielorybimi – wielotonowymi stworami, które żywią się planktonem. Bezpośrednie obcowanie z takimi gigantami robi piorunujące wrażenie. Podpływaliśmy do nich bardzo blisko. Niektóre stały w miejscu i się „pasły”, inne przypływały i odpływały. Jedno machnięcie ogona-giganta i potwór znikał w głębinach. Było ich tak dużo, jak owiec na pastwisku. Polecam każdemu, kto lubi niecodzienne przygody i odrobinę ryzyka od czasu do czasu… Piękne były także rafy na wyspie Cozumel. Skalne labirynty i korytarze porośnięte ukwiałami, koralami i inną morską roślinnością. Dużo kolorowych rybek, żółwi, muren. Przypłynęły do nas nawet trzy ciekawskie rekiny rafowe …
Wrażeniom krajobrazowym dorównywały eksperymenty kulinarne. Ciekawym odkryciem było danie ceviche składające się z kawałków surowych owoców morza, polane sosem z limonki, z dodatkami pomidora, cebuli i przypraw. Wyśmienity smak. Apetyczne były także quesadillas –pierożki smażone na głębokim oleju wypełnione różnymi farszami oraz sos guacamole na bazie awokado.
W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się na kilka dni w Nowym Jorku gdzie zwiedzaliśmy głównie Manhatan, z wszystkimi jego atrakcjami. Dla mnie osobiście NY piękny, pępek świata, pulsująca życiem metropolia. W centrum Manhattanu dominują nowoczesne, pokryte szkłem biurowce, pomiędzy nimi wplecione są budynki z 19/20 wieku. Eklektyzm, jednak wszystko ze sobą dobrze współgra. Miasto robi wrażenie 4 wymiarowego, bo budynki obijają się w sobie wzajemnie ( jak w lustrach bo są ze szkła). Wszystko jest gigantyczne. Katedra, która u nas góruje na domami tam, wciśnięta pomiędzy drapacze chmur, wygląda jak malutka zabawka. W starych dzielnicach – domy ze schodami przeciwpożarowymi na zewnątrz- też czad! Na placu Time Square budynki są pokryte wielkimi ekranami, na których wyświetlane są reklamy. Wygląda to jak karnawał. Chodząc po ulicach niesie Cię rzeka ludzi, płyniesz razem z nią. W centrum tego labiryntuszklano-betonowych uliczek znajduje się Central Park- oaza zieleni i spokój o imponujących wymiarach. W środku central parku jest ogromy akwen wodny. Zwiedzaliśmy go jeżdżąc na rowerach, napotykając po drodze na występujących artystów różnych maści -od wokalistów po ćwiczących akrobatów.